IV. Święty Józef buduje tożsamość

W trakcie naszych spotkań mówiliśmy o tym, że ojciec, na pewnym etapie rozwoju dziecka, powinien wziąć udział w procesie zwiększenia dystansu między matką a dzieckiem. W sumie dziecko powinno być stopniowo uwalniane spod kurateli obojga rodziców. Najpierw dorastający młody człowiek powinien odchodzić od matki, by w końcu odejść również od ojca. Co nie przekreśli nigdy jego naturalnych, dobrych relacji z rodzicami do końca życia,, ale już z innej, samodzielnej pozycji.

            Czasami jednak matka nie rozumie istoty tego buntu dziecka o większą samodzielność w okresie dorastania. Wydaje się jej, że z jej dzieckiem dzieje się coś niewłaściwego i wraz z narastaniem problemu staje się coraz bardziej drobiazgowa i władcza. Tymczasem, mądra matka, widząc swój narastający konflikt i nieporozumienia w relacjach z nastolatkiem, winna poprosić swego męża o przejęcie większej odpowiedzialności za dorastające dziecko.

            Jednakże wielkim problemem naszych czasów jest to, że współcześni ojcowie bardzo często są obojętni, bądź czują się zagubieni i nieprzygotowani do wzięcia większej odpowiedzialności za swe dorastające dziecko. Tutaj trzeba wskazać na podstawową rolę jaką ma do odegrania mądra matka w zachęceniu i budowaniu u swego męża wiary we własne siły. Nawet jeżeli ojcu brakuje pewnych predyspozycji, wiara żony może uczynić bardzo wiele. Powinna ona zachęcić męża przede wszystkim do tego, żeby więcej czasu poświęcił swemu dziecku. Miłość bowiem liczy się przede wszystkim ilością czasu poświęconego drugiemu. Wystarczy, żeby ojciec nauczył się uważnie wysłuchiwać w to co mówi do niego jego dziecko i sam zaczął dzielić się z nim swym życiowym doświadczeniem i odczuciami, a będzie to dla dziecka bardzo budujące. Ojciec winien więc znaleźć wolny czas na wspólny spacer, zabawę, czy rozwijanie ciekawej pasji. W trakcie tego spędzonego razem czasu, ojciec będzie wspierał własne dziecko w budowaniu przez niego swego kruchego jeszcze poczucia własnej wartości.

            Ojciec będąc bardziej na zewnątrz w stosunku do dziecka niż matka, ma za zadanie pomóc mu w rozpoznaniu właściwych mu talentów i niepowtarzalnego daru, który otrzymał. Bo w rodzinie każde dziecko ma jakąś szczególną cechę, którą ojciec powinien zauważyć i pomóc w jej rozwinięciu.

            Ojciec ma zatem towarzyszyć dziecku, aby mogło ono odkryć swoją niepowtarzalną osobistą tożsamość. Bo nie odkrycie prawdy o sobie i brak akceptacji dla tego kim jestem, będzie miał negatywne konsekwencje. Skutkować będzie brakiem pełnej akceptacji siebie jako mężczyzny, bądź kobiety. Zabraknie też odwagi w rozwijaniu swego szczególnego talentu, czy powołania i w odrzuceniu grzechu, który to uniemożliwia.

            Pomocy w odbudowaniu niedoborów swej tożsamości szukać będziemy teraz na medytacji u Świętego Józefa. Bo w Bożym zamyśle Święty Józef, jako przybrany ojciec Jezusa, może przez naszą modlitwę, uczynić nas swymi przybranymi córkami i synami i wyprosić dla nas potrzebne łaski. Zaufajmy mu tylko. Jezus będzie mógł wtedy leczyć naszą ranę rozdartej osobowości, wynikającą z braku miłości, opieki i uwagi naszego ziemskiego ojca. Poprośmy więc z wiarą Świętego Józefa, aby nam pomógł odczuć, że jesteśmy bardzo blisko Boga Ojca, który patrzy na nas w tej chwili z miłością, ochrania nas i potwierdza naszą niepowtarzalną wartość.